Macie tak, że coś za Wami chodzi w kwestii jedzenia? Ja tak miałam wczoraj. Od samego rana chodziły za mną naleśniki i nie byłabym sobą, gdybym ich nie zrobiła. Ale, ale! Przecież byłoby za nudno, gdybym zrobiła tradycyjne naleśniki.
Ponieważ staram się unikać glutenu, gdyż widzę jak niekorzystnie na mnie działa stwierdziłam, że troszkę zmodyfikuję przepis. Niestety nie jestem jeszcze w posiadaniu mąki ryżowej, ani gryczanej i miałam do dyspozycji tylko mąkę ziemniaczaną. Okazało się, że nie do końca zagęściła ciasto na naleśniki i byłam zmuszona dodać chociaż odrobinę pszennej – ale tylko 2 łyżeczki! 😉
Przypomniało mi się, że przecież jest jeszcze mąka kokosowa, której też nie miałam, ale za to miałam wiórki! I to był strzał w dziesiątkę. Naleśniki miały delikatnie wyczuwalny smak kokosa, były przepyszne, lekko słodkie i z powodzeniem można je jeść same – bez dodatków.
Nie bijcie, ale niestety nie jestem w stanie podać dokładnych proporcji jeśli chodzi o mleko, maślankę i wodę – zawsze to robię na oko. Ale dla wprawnych weteranów nie będzie to problem i z pewnością dacie sobie radę, tak aby uzyskać odpowiedniej konsystencji ciasto. 🙂
- mleko
- maślanka
- woda gazowana
- 2 jajka
- 2 łyżki brązowego cukru
- mąka ziemniaczana – około 6 łyżek
- 2 łyżki mąki pszennej
- 2 czubate łyżki wiórków kokosowych
- wszystkie składniki dodajemy do miski i mieszamy na gładką masę, bez grudek – jeśli uznacie, że masa jest za gęsta rozrzedźcie ją mlekiem/maślanką, jeśli za rzadka – dodajcie mąki
- na patelni rozgrzewamy olej kokosowy – swoją drogą dla mnie jest to absolutny hit! W przeciwieństwie do normalnych olei nie trzeba go dużo dawać, ponieważ starcza na naprawdę na dużo smażenia
- wylewamy ciasto na patelnię i smażymy naleśniki na złocisto-karmelowy kolor – te naleśniki będą mieć troszkę inny kolor od naszych tradycyjnych naleśników
- naleśniki jemy z tym co lubimy: owoce, dżemy, marmolady, serki, jogurty etc, generalnie to, na co będziecie mieli akurat ochotę! 🙂
slodkadziurka.wordpress.com 